I. Uczulenie na noworoczne postanowienia.

Przyznam szczerze: od lat nie znoszę postanowień noworocznych. Całe to napięcie, presja, pytania, zachęty do zmian „od nowego roku” powodowały raczej zniesmaczenie niż mobilizację do działania. przez cały grudzień słyszę „teraz jeszcze sobie pozwalam [na słodycze / wylegiwanie się / pobłażanie sobie ] ale od Nowego roku się za siebie biorę.” I co? I pstro!

Żadna zmiana nie dzieje się z dnia na dzień. Presja powoduje zwykle tylko tyle, że blokujemy się na „nieidealność”. Każde potknięcie traktujemy jak porażkę i tym samym… sabotujemy dalsze postępy. 

Jeśli obiecywałaś sobie, że z jakimś tematem ruszysz od 1.01.2021, lecz póki co „słabo to idzie”, to dziś mam dla Ciebie kilka podpowiedzi, dzięki którym zaczniesz dziś. I będziesz mieć powody do dumy.  

Na początek zaproponuję 2 podstawowe zasady a potem napiszę o 4 „typowych” kryzysach.

 

II. Niektóre postanowienia „nie mają szans”?

Wymyślając postanowienia (tak, one często są wymyślone;), ludzie często mówią frazesami, uogólniają, postanawiają osiągnąć efekt, zamiast skupić się na tym, na co mają wpływ: na realizacji założeń i małych kroków. Oto dwie podstawowe zasady, które sprawią, że Twoje postanowienie będzie miało szansę być zrealizowane.

ZASADA 1. Małe kroki.
Zamiast zakładać, że w ciągu roku zmienisz rozmiar z XL na M (co tylko częściowo jest w Twoim polu wpływu), zaplanuj pierwszy mały krok, np. Będę jeść ciepłe, pożywne śniadanie przed kawą. ALBO Nie będę jadła po 20:00. ALBO Codziennie rano przytulę moje dzieci ALBO Codziennie wyślę 2 oferty ALBO codziennie wyjdę na 15 minutowy spacer. Wybierz taki krok, co do którego masz przekonanie, że będzie sprawiał Ci przyjemność. W końcu chodzi o to, by lepiej Ci się żyło, a nie żeby się umartwiać, prawda? Zwykle lepsze efekty daje wprowadzenie małej zmiany codziennie, niż jednego większego zadania raz w tygodniu. 

ZASADA 2. Ramy czasowe.
Ludzie często zakładają, że skoro wprowadzają dobre nawyki, to warto, aby one im towarzyszyły ZAWSZE. Dla naszego mózgu to spore wyzwanie, a przed dużymi wyzwaniami nasz mózg się broni. Określ ramy czasowe, w których dane zadanie będziesz realizować: 3 dni, dwa tygodnie, miesiąc. Zapisz ten termin w kalendarzu i odhaczaj dni. Zaplanuj sobie nagrodę za zrealizowanie zadania przez ten czas. A gdy skończysz możesz postanowić, że przez kolejne 3 tygodnie znów będziesz realizować zadanie. Brak ram czasowych powodowałby, że właściwie nigdy nie mogłabyś sobie pogratulować! A to nie jedyny problem. 

 

III. Cztery kryzysy i jak je pokonać.

Gdy sformułujesz już konkretne, określone w czasie zadanie, pora na to, by przygotować się na kryzysy.

KRYZYS 1. Zanim zaczniesz.
Pierwszy pojawia się jeszcze zanim zaczniesz. Stoją za nim różne wymówki: „to nic nie zmieni”, „nie uda mi się”, „teraz mam ważniejsze sprawy na głowie”, „zacznę od poniedziałku/Nowego Roku”. I czasem rzeczywiście są jakieś istotne powody lub ważniejsze sprawy. Nie zawsze będzie dobry czas na inwestowanie czasu w dane przedsięwzięcie. Czasem jednak jest to tylko wymówką. Jeśli jesteś w tym miejscu rozważ za i przeciw podjęcia danego kroku i potem bez żalu i wahania postępuj zgodnie z decyzją.

KRYZYS 2. Spadek entuzjazmu i motywacji.
Drugi kryzys pojawia się już po trzech dniach. Trzy do czterech dni niesie Cię entuzjazm. Duma z podjętego działania i satysfakcja z jego realizacji. Po tych kilku dniach emocje powoli opadają i aby wytrwać w wyzwaniu będziesz potrzebować determinacji i dyscypliny. Większość zmian, po które sięgamy wymaga więcej niż 3 dni starań. 3 dni, to za krótko, aby zyskać kondycję, poprawić relację, zbudować firmę, wychować dziecko. Dlatego motywacja (rozumiana jako wewnętrzne pragnienie osiągnięcia celu) nie wystarczy. Motywacja jest zmienna: raz się pojawia, raz znika. Nie możesz na nią liczyć. A to oznacza, że będziesz realizować swój mały krok/ swoje zadanie BEZ WZGLĘDU na chwilowe wzloty lub spadki entuzjazmu. Przygotuj się na to. Postanów, że gdy nie będzie Ci się chciało, zamkniesz oczy, odliczysz od 5 do 0 i wystartujesz by natychmiast zrobić właśnie to zadanie. Dopiero potem zaczniesz załatwiać resztę spraw. Zobaczysz, że właśnie z tych dni, w których trzeba było zacisnąć zęby będziesz najbardziej dumna i usatysfakcjonowana. Ta systematyczność i siła staną się źródłem Twojego zaufania do siebie, pewności siebie. 

KRYZYS 3. Zniechęcenie.
Trzeci kryzys przypada na okolice ósmego-dwunastego dnia. To wtedy przychodzi zniechęcenie i zwątpienie. To dlatego, że ekscytacja minęła, efektów jeszcze nie widać a w dodatku masz świadomość, że to dopiero pierwszy z wielu kroków do zrealizowania. Powtarzalność i rutyna zniechęcają. Po raz pierwszy pojawia się też znudzenie. To, co wówczas najlepiej ratuje sytuację, to stały rytm. Nie odkładaj swojego zadania na wciąż inną, późniejszą porę. Zamiast tego powiedz sobie: TERAZ (codziennie o stałej porze)robię to, co postanowiłam a POTEM mogę zrobić całą resztę rzeczy. Mi pomaga także świadomość, że najtrudniejsze jest wprowadzenie pierwszej zmiany, kolejne pójdą znacznie łatwiej! 

KRYZYS 4. „To nie ma sensu.” 
Po miesiącu mogłoby się wydawać, że „to już”. Wypatrujemy więc efektów, wyraźnych zmian w nas i naszym otoczeniu. Spodziewamy się, że oto wszyscy domownicy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki będą chwalić nas, podziwiać, że my sami będziemy wyglądać i czuć się inaczej. A tu zonk. Ledwie muśnięcie radości i lekkości co jakiś czas. Co któryś dzień Ci się po prostu nie chce. Więc masz poczucie, że wciąż walczysz o wypracowanie nawyku. A przecież miało być łatwo i przyjemnie! Aby przygotować się na ten kryzys, będziesz potrzebować zmierzenia się z przekonaniami. Nawyki nie są czymś, dzięki czemu zadania będą się robić same. One będą wymagać jakiegoś wysiłku i uwagi nawet po latach. To tak jak z prowadzeniem auta. Gdy się uczysz, wszystko jest nowe i trudne. Mylą Ci się pedały, boisz się, trudno ogarnąć wszystkie zasady. Z czasem idzie coraz łatwiej, aż w końcu wykonujesz pewne czynności: zmianę biegu, puszczanie kierownicy, sprawdzanie lusterek – praktycznie bezrefleksyjnie, automatycznie. Nadal jednak, nawet po wielu latach jeżdżenia mogą Ci się zdarzać sytuacje lub dni, gdy Twoja koncentracja będzie słabsza, gdy przesiądziesz się do innego pojazdu lub sytuacja na drodze jest na tyle trudna, że znów całą uwagę będziesz musiała skierować na prowadzenie (i może się to wiązać z wysiłkiem i stresem). To normalne! Wprowadzony nawyk wymaga z reguły mniej wysiłku, ale życie jest zmienne, przynosi różne sytuacje, dlatego przygotuj się, że czasem będziesz musiała wysilić się bardziej, aby zrobić coś, co robiłaś codziennie przez kilka tygodni.  

Uwierz mi, warto wytrwać. Kryzysy mniejsze i większe to naturalna rzecz. Są dowodem na to, że coś w sobie zmieniasz. Prawdziwie niezwykłe rzeczy, niespodziewane efekty przychodzą po dłuższym czasie, kiedy już niemal zapominasz, że ten mały krok, ten nawyk jest czymś nad czym długo pracujesz. To wtedy zaczniesz zauważać, że Twój mózg pracuje inaczej, że jesteś pewniejsza siebie, że masz więcej energii i że zbliżyłaś się do swojego celu.

PS. Pamiętaj, że każdy jest inny! Działają u Ciebie postanowienia noworoczne – świetnie. Masz jeszcze inny sposób na zmiany? Doskonale! Napisz o tym w komentarzu! Może ktoś poszukuje właśnie Twojej metody?

Jeśli wśród obszarów, które chcesz poprawić są relacje, komunikacja lub lepsze zarządzanie swoją energią i emocjami, to koniecznie sprawdź program dwutygodniowego kursu Moc Emocji. To prawdziwa petarda! W ciągu dwóch tygodni dowiesz się o emocjach więcej niż przez całe swoje życie. W dodatku będziesz nie tylko poszerzać wiedzę, ale też ćwiczyć! Doskonale wiesz, że wiedza bez zmiany, bez działania jest bezużyteczna. Dlatego w tym kursie pracujemy nad zmianą! Podczas tych dwóch tygodni zmienisz przekonania, zmierzysz się ze wzorcami z domu rodzinnego, oswoisz energię emocji oraz nauczysz się je wyrażać w relacjach.

Startujemy 1.02! Wchodzisz w to? 
Teraz jest najlepszy moment, bo do 18.01. daję rabat – aż 25%!

0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu