Ludzie boją się porażki, oceny innych, zawiedzenia samych siebie. Boją się, że nie wyjdzie, że nie wystarczy im sił. Boją się stracić, boją się choroby i śmierci. Boją się, że są niewystarczająco dobrzy, że nie zasłużyli, że ktoś się zorientuje, że nie pasują.
Znam wszystkie te strachy.
Z jednej strony, one są cenną wskazówką. Mówią o tym, co jest dla nas ważne. Na czym nam zależy. O co chcemy walczyć. Czego nie chcemy oddać. Tak jak na przykład mój strach o zdrowie mojego synka. Strach o konsekwencje podawania leków.
To strach konfrontujący z bezbronnością i bezsilnością. Warto umieć go usłyszeć i… skorzystać z jego energii (wiem, to nie jest proste, ale można się tego nauczyć, na przykład tutaj). Mój strach mobilizuje mnie do tego, aby jeszcze mniej pracować, aby spędzać dobry czas z synem i rodziną.
Aby poszerzać wiedzę o zdrowiu i konsekwentnie stosować się do zaleceń lekarzy. To jest energia strachu. Ale aktywuje się dopiero, kiedy wyjdę z zamrozenia, zabiorę po drodze złość&spokój oraz postanowię zrobić tyle, ile mogę, a resztę zaakceptować.
Jest jeszcze jeden strach. Dziś nad nim chcę zatrzymać się na dłużej. Strach rzadziej wspominany, bo jakoś niewygodny. Konfrontacja z nim nie pozwala zamknąć się w pokoju, pochylić głowy, szukać współczucia. Ten strach nie usprawiedliwi wycofania się do „strefy komfortu”.
To strach przed własną siłą.
Co by było, gdyby się okazało, że masz więcej siły, niż się spodziewasz? Że jesteś w stanie wytrwać 30 czy 100 dni w postanowieniu (jak na przykład uczestnicy wyzwania #100dniszczęścia)? Że jesteś w stanie przełamać trudną relację, podjąć wyzwanie, prowadzić swój biznes?
Że masz siłę dostrzegać piękno i dobro, nawet kiedy jest ciężko? Że masz odwagę by – tak, jak kilka osób z tegorocznego wyzwania – codziennie robić live’y albo nawet 100 live’ów w ciągu 7 dni? Że masz siłę i odwagę, by zmieniać świat, sprzeciwiać się złu, ratować naszą planetę przed śmieciami i zniszczeniem? Że masz wpływ na to, jak traktowane są dzieci, zwierzęta, osoby z mniejszości religijnych i narodowych? Że masz siłę, by inspirować innych?
Tak, masz tę moc.
Masz tę siłę.
To nie jest wygodna siła.
Wielu ludzi się jej boi.
Boi się własnej siły.
Nie chce się do niej przyznać.
Woli się jej wyprzeć.
Ty też możesz tak zrobić.
Możesz się jej wystraszyć i poddać bezruchowi.
Może nawet akurat dziś, przez kilka chwil tego bezruchu właśnie potrzebujesz.
Ale gdy ten czas minie znów będziesz mieć szansę na własną decyzję.
Możesz zebrać w sobie odwagę i sięgnąć po własną siłę.
Co wybierasz dziś? Czego się boisz?
Pozdrawiam w pełni swojej siły,
Aleksandra Mroczko
Dyskutuj