Pierwszy tydzień po powrocie z urlopu. Najcięższy poniedziałek w roku. Tona papierów, setki maili. Po kilku dniach zmęczenie przegania wakacyjny luz. Dosięga Cię wściekłość, zmęczenie i frustracja.
W dodatku część Twoich współpracowników jest nieobecna. Z powodu wakacji oczywiście. Zastanawiasz się, czy w ogóle warto było wyjeżdżać na urlop.
Skąd się bierze ten stan? Lata doświadczenia zdobytego w pracy z ludźmi na różnych stanowiskach pozwoliły mi wyłonić dwie najczęstsze przyczyny. Pierwszą z nich jest brak zadowolenia wynikający z konieczności zmiany pracy. Drugim problemem jest, usprawnienie funkcjonowania w pourlopowym okresie.
Gdy praca nie spełnia podstawowych oczekiwań i nie pozwala realizować kluczowych wartości, stale będzie powodować Twoje niezadowolenie. Może to być sygnał wypalenia zawodowego lub znak, że warto zmienić pracodawcę. Jeśli podejrzewasz, że jesteś w podobnej sytuacji warto rozważyć konsultację ze specjalistą. Ułatwi Ci on zidentyfikowanie problemu i wytyczenie ścieżki zmian.
Zakładając, że Ciebie dotyczy ta druga kwestia przygotowałam siedem prostych metod, dzięki którym pierwsze dni po urlopie nie staną się koszmarem.
- Zmień perspektywę.
To oczywiste, że przysługuje Ci urlop. W czasie jego trwania masz prawo nie pracować i równocześnie otrzymywać pensję. Łatwo jednak umyka uwadze fakt, że Twoje zadania przez ten okres powinien przejąć ktoś inny. Przed urlopem przekaż swoim współpracownikom precyzyjne wskazówki jak mogą Cię zastąpić. To ułatwi całemu zespołowi pracę i zminimalizuje zaległości po powrocie.
Być może nie ma możliwości przekazania całości obowiązków lub po prostu nie wszystko będzie na bieżąco realizowane. Nie oznacza to jednak, że masz nadrobić zaległości, przesiadując po godzinach. To by przecież oznaczało, że nie miałeś urlopu a jedynie przesunąłeś o tydzień czy dwa wykonanie pracy.
- Postaw sobie realne cele.
Nie oczekuj od siebie, że oprócz codziennego zakresu obowiązków zrealizujesz natychmiast zaległości z ostatnich dwóch tygodni. Zgodzisz się chyba, że to brzmi nierealnie? Załóż, że nadrobienie ich zajmie Ci kilka dni, tygodni. Dzięki temu unikniesz zawodu i nerwów a to znacznie ułatwia koncentrację na skutecznym realizowaniu zadań.
- Rób rzeczy ważne
Poszczególne zadania, które wylądowały na Twoim biurku uszereguj według ważności. Możesz w tym celu posłużyć się Matrycą Eisenhowera, ułatwiającą segregację zadań (por. grafika). Jeśli ta metoda jest już Ci znana, nie muszę dodawać, że warto się skupiać wyłącznie na zadaniach ważnych. Pamiętaj również, by nie odkładać w czasie zadań ważnych/niepilnych. Takie odkładanie zazwyczaj prowadzi do zwiększenia ilości pracy. Warto również, nie brać na siebie wszystkiego, o co poproszą Cię pracownicy. Część z tych rzeczy nie będzie wystarczająco ważna, by się nimi zająć!
- Nie wszystko na raz.
Podziel wykonywane aktywności na kategorie. Mogą one brzmieć następująco:
- odbieranie, czytanie, segregowanie e-maili
- przyjęcie informacji i zleceń od przełożonego, delegacja zadań i inne spotkania organizacyjne,
- Indywidualna praca
Ustal porządek wykonywania spraw z poszczególnych kategorii. Np. 8:00-9:00 –maile i sprawy z nimi związane, 9:00-9:30 – porządkowanie dokumentów, 9:30-11:00 – spotkania z klientami, itd. Poinformuj współpracowników kiedy będziesz dla nich dostępny. Przerzucanie się z jednego rodzaju aktywności na inny osłabia efektywność. Dzięki uporządkowaniu planu będziesz się koncentrował na poszczególnych zadaniach, skuteczniej realizował najważniejsze z nich, a na koniec dnia będziesz odczuwać większą satysfakcję.
- Korzystaj z przerw.
Nieustannie zadziwia mnie konsekwencja, z jaką ludzie unikają odpoczynku. Jak myślisz, w jaki sposób brak przerwy wpływa na Twoją koncentrację? O ile spada Twoja twórczość czy efektywność? Intensywna praca jest możliwa wyłącznie wówczas, gdy umysł i ciało czują się w pełni komfortowo, czyli gdy jesteś wypoczęty. Musisz więc stworzyć swój własny system przerw. Jedną z możliwości jest robienie ich regularnie, np. co godzinę w postaci 5 minutowego odpoczynku. Niektórzy lubią wyznaczać sobie chwilę luzu jako nagrodę za osiągnięcie określonego celu. Przykładem może być działanie: stworzysz prezentację –> idziesz na przerwę. Ja od kilku lat stosuję zasadę: Najpierw odpocznij, następnie pracuj. Zanim zaczęłam pisanie tego artykułu, zapewniłam sobie 15 minutowy, wysokiej jakości odpoczynek. Bez względu na to, jaki system przerw wybierzesz zadbaj także o jakość. Odpoczynek jest najskuteczniejszy wówczas, gdy jest odwrotnością tego, co robisz w ramach pracy. Jeśli pracujesz przy komputerze, kiepskim wyborem byłoby spędzenie przerwy na czytaniu wiadomości. Lepszym odpoczynkiem w takiej sytuacji będzie:
- Spacer lub przebieżka, przewietrzenie się
- Wykonanie kilku ćwiczeń rozciągających
- Wyprostowanie się i wykonanie ćwiczeń oddechowych, śmiech
- Zmiana otoczenia,
- Patrzenie na przedmioty znajdujące się w oddali lub patrzenie na zieleń,
- Nawodnienie się i zjedzenie zdrowego posiłku.
Wbrew pozorom wprowadzenie nowego nawyku związanego z odpoczynkiem nie jest wcale proste! Niejednokrotnie oprócz własnych przyzwyczajeń trzeba pokonać naciski i niezrozumienie otoczenia. Nie zrażaj się i z konsekwencją wybieraj to, co dla Ciebie lepsze.
- Wróć do pracy w środę.
Większość ludzi planuje nieobecność w pracy przez pełne dwa tygodnie i powrót do niej w poniedziałek. Wypoczywając w ten sposób stawiasz sobie wyzwanie w postaci 5 intensywnych dni pracy pod rząd. Skoro wiesz, że pierwsze dni po urlopie wymagają wzmożonego wysiłku, być może warto rozdzielić ten gorący okres weekendem. Wróć do pracy we wtorek lub środę. Mając perspektywę trzech intensywnych dni a następnie dwóch dni regeneracji łatwiej Ci będzie utrzymać wysoką energię i efektywność.
- Doceniaj siebie.
Po powrocie z urlopu najbardziej przybija konieczność bardzo szybkiego wdrożenia się w rytm pracy i długa lista zaległości. Koncentrując uwagę na tym, co nie zostało zrobione, łatwo popaść w przygnębienie i brak zadowolenia z siebie. Aby samoocena była adekwatna do jakości pracy i uzyskanych efektów, warto spojrzeć także na listę zrealizowanych zadań. Skreślaj z niej kolejne załatwione sprawy, realizuj w pierwszej kolejności najważniejsze i najpilniejsze. Będziesz dzięki temu mieć na koniec tygodnia w pamięci nie tylko sprawy, które pozostały do zrobienia ale także te zakończone sukcesem. Wyobrażasz sobie jak to zmienia samoocenę i poziom satysfakcji?
Znajomość takich czy innych metod to nie wszystko. Oboje wiemy, że nie pomoże żaden artykuł, książka ani szkolenie, jeżeli Ty sam nic nie zrobisz. Dopóki nie spróbujesz, nie zaczniesz działać, dopóty nie odkryjesz własnych ścieżek. Myślę jednak, że bardzo ważną rzecz już masz. Skoro przeczytałeś ten artykuł posiadasz świadomość wpływu na własne życie. Wiesz, że sam decydujesz, jak wygląda Twoja praca i Twój pierwszy dzień po urlopie. Czy zrobisz kolejny krok? Zależy to wyłącznie od Ciebie.
Aleksandra Mroczko. Psycholog, coach certyfikowany przez ICF. Twórca programów, narzędzi rozwojowych, publikacji. Od siedmiu lat towarzyszy innym w osiąganiu zmian poprzez szkolenia i coaching. Ma na swoim koncie wiele szczęśliwych relacji i nie jeden z sukcesem rozpoczęty biznes.
Artykuł został opublikowany na ramach kwartalnika Diamonds’Club business magazine, 2016
Niby takie oczywiste.. warto o tym pisać dla tych którzy nie doszli do tych samych wniosków na podstawie doświadczenia bo są jeszcze zbyt młodzi….