Pewnie już planujesz świąteczne prezenty, potrawy, dekoracje, odwiedziny… Kiedy kogo odwiedzić. Jak obdarować ciotkę, aby się nie obraziła i aby nie zbankrutować. Jakie potrawy przyrządzić, aby się nie narobić. Kiedy znaleźć czas na posprzątanie domu. Jak udekorować mieszkanie czy choinkę. Na jaki kolor pomalować paznokcie. Czy myć auto w wigilię czy dzień wcześniej.
Ten cały galimatias spraw może być radosny i piękny. Jak uniknąć pułapki powinności, obowiązków i przymusów? Dziś podzielę się swoim sposobem.
Uwielbiam świętowanie. A w świętowanie wpisane są przygotowania, planowanie i wykonywanie wielu różnych czynności. Zanim jednak rzucę się w wir dekorowania i kupowania zatrzymuję się na chwilę. Odpowiadam sobie na pytania: 1. Co jest dla mnie najważniejsze podczas świętowania? 2. Czym chcę obdarować moich ukochanych najbliższych?
Moja odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi: spokojny, radosny, wspólny, nieśpieszny czas. Na drugie pytanie odpowiedź jest zbliżona: moim bliskim chcę zapewnić spokój, poczucie komfortu i bezpieczeństwa oraz dobry czas razem.
Po udzieleniu sobie tych dwóch odpowiedzi z łatwością przechodzę listę świątecznych popularnych “must do”, odsiewając sporą część z nich. NIE MUSZĘ mieć na stole 12 potraw, jeśli miałoby mnie to kosztować bolące nogi i nadmierne zmęczenie. NIE MUSZĘ każdemu kupić pięknego, drogiego (i często nietrafionego) prezentu, jeśli miałoby mnie to kosztować stres, wątpliwości i złość (że prezent jest niedoceniony). NIE MUSZĘ pucować okien i czyścić szafek w kuchni, jeśli miałoby się to odbyć kosztem krzyku i poganiania dzieci czy męża. NIE MUSZĘ dekorować choinki, jeśli miałabym potem kipieć złością na widok opadających igiełek.
Wybiorę tylko te elementy, które faktycznie posłużą mi i realizacji tego, co dla mnie NAJWAŻNIEJSZE.
A co Ty wybierzesz?
0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu