.rDziecko ma dwa miesiące i płacze. Ma kolki, w nocy budzi się i zasypia tylko po długim bujaniu na rękach. Ona w domu. Jej życie kręci się wokół nieustannego bujania, przewijania i karmienia. On pracuje. Standardowo. 8 godzin codziennie.
Któregoś dnia ledwo przekracza próg domu a dziecko ląduje na jego rękach. Na twarzy swojej ukochanej kobiety nie znajduje iskierki radości czy dawnego figlarnego błysku. Jest tam zaciętość i głęboki ból. Bierze więc dziecko. Stara się jedną ręką zdjąć buty i zębami rozpiąć kurtkę. Ona wychodzi do drugiego pokoju. Siada na kanapie. Słyszy płacz i próby uspokojenia malucha. Czy jest zadowolona?
Odczuwa ulgę i spokój?
Nie sądzę. Wiesz dlaczego oddanie dziecka nie daje ulgi?
Po kilkunastu godzinach nocnej i dziennej opieki, 15 minut nie robi aż takiej różnicy. Fizyczne zmęczenie doskwiera, ale jeszcze bardziej doskwiera niepewność i wątpliwości w rodzaju:“czy jestem dobrą mamą?” i pytań “dlaczego ono tak płacze?”, “czemu nie umiem go uspokoić?”. Kiedy oddaje mężowi dziecko w progu ocenia samą siebie jeszcze gorzej niż wcześniej. Doświadcza swojej porażki. Na dodatek teraz ocenia siebie nie tylko jako kiepską mamę (“nie potrafiłam uspokoić własnego dziecka!”, “pozwalam, by dziecko płakało na korytarzu, podczas gdy ja tutaj siedzę”, “Powinnam (…)”) ale też jako kiepską żonę (“Nawet go nie przywitałam! To nie jest ok, że nawet nie mógł ściągnąć butów spokojnie! Powinnam (…)”).
Być może bardziej niż ulgi dla rąk potrzebowała ulgi dla głowy i emocji. Pewności, że nie jest sama, że jest wystarczająca, że jest dobrą mamą. Być może ważniejsza od potrzeby odpoczynku była potrzeba akceptacji, wspólnoty, wsparcia, spełnienia, wpływu, skuteczności, bycia dobrą.
Być może dużo większą ulgę odczułaby, gdyby zamiast przekazywać dziecko powiedziała “Dobrze, że jesteś. Jest mi tak ciężko… Przytul mnie. Powiedz mi, że jestem dobrą mamą.” Być może łatwiej by jej było, gdyby on, zamiast schodzić jej z drogi przez następne dwie godziny, podszedł, przytulił i powiedział “…chyba dziś naprawdę było Ci ciężko… Kocham Cię! Co mogę dla Ciebie zrobić?”
Jeśli dziś ktoś z Twoich bliskich zachowa się w sposób dla Ciebie trudny, zamiast oburzać się, wycofywać czy obrażać zrób PAUZĘ a potem spróbuj zrozumieć, jaka potrzeba może stać za tym zachowaniem.
Kiedy będzie Ci dziś ciężko, przykro i trudno, zamiast wyrażać swoje niezadowolenie w przypadkowy sposób, zastanów się czego Ci potrzeba i sięgnij właśnie po to.
Chcesz lepiej rozpoznawać i wyrażać swoje potrzeby?
Poszukaj w mojej ofercie warsztatów i produktów powiązanych z NVC
0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu